Adam Pociecha wystawą „Wokół” zaprasza nas do spojrzenia na świat przez pryzmat swojego postrzegania. Zagłębiając się w semantyczne kody zawarte na grafikach i rysunkach, przez chwilę opuszczamy własną psychologiczną sferę komfortu.
Celowo ją przekraczamy, by doświadczyć czegoś nowego, w tym przypadku silnych emocji.
Pierwsze przykuwają uwagę monumentalne budowle. Wizerunki katedr pochodzą z różnych lat twórczości i sugerują, jaką afirmacją darzy je autor. W pracach przekuwa swoje intymne odczucia i otwiera się na odbiorcę, pozwalając mu stać się ciekawskim inwigilatorem. Artysta nie boi się uchylić rąbka tajemnicy swoich przemyśleń i afirmacji. Od szkiców poprzez rysunki i skończone odbitki, przeprowadza nas przez niezmierzone przestrzenie własnej wyobraźni. To co w niej ukryte, odkrywa dzięki iluminacji. Delikatne muśnięcia promieni odkrywają detale, fragmenty oraz inne inspirujące go osobliwe kształty. Mieniące się, drgające światło potęguje już zwielokrotnioną ilość poszczególnych części. Cały czas poszukuje, jak wydobyć formy z cienia, podkreślając ich najważniejsze lub najbardziej intrygujące dla artysty,układy. Architekturę, z czasem zamienia w fantasmagorię. Nie wiadomo, kiedy artysta kończy faktyczny portret budynku, a kiedy zaczyna opowiadać swoja wersję widzianej i zapamiętanej formy.
Przyglądając się twórczości Adama Pociechy odnosimy wrażenie, że wokół niego zawsze znajduje się światło. Wyobrażamy sobie, że rozpoczyna pracę sentencją fiat lux by wydobyła efekty jego artystycznych wizji. W wielopostaciowych graficznych ompozycjach czy w trawionych wedutach, gęsto zabudowanych miast, pozwala sobie na pozostawienie licznych, małych fragmentów matrycy bez wszelkiego rysunku.
Na odbitce pozostają w ten sposób białe miejsca, które migoczą. Ulegamy złudzeniu, że z wnętrza grafik, ktoś w naszą stronę „puszcza zajączka”, próbuje nas oślepić światłem odbitym od lusterka lub szyby. Dzięki takiemu zabiegowi umysł inicjuje bezmiar fantazji. Z jednej strony dywaguje czy ten efekt to tylko ułuda,a z drugiej strony wędruje w zakamarki swojej pamięci, próbując przywołać, kiedy ostatni raz spotykał się z tym wrażeniem. Jaźń rozpoczyna swoją własną równoległą podróż i może poddać się bezmiarowi interpretacji.
Artysta poddaje nas specyficznej manipulacji, ponieważ nieustannie pracuje nad techniką i precyzyjnie podchodzi do najdrobniejszego elementu. W pracach, nawet gdy na pierwszy rzut oka, zauważamy jeden dominujący kształt, to tylko pozór. Pobliższych oględzinach okazuje się, że duże bryły składają się z drobnych szczegółów.Detale można odkrywać w nieskończoność, zestawiać je ze sobą i na nowo rozpoznawać. Transcendencja znaczeń zagina znajomą, bezpieczną rzeczywistość.
Szczególną rolę w twórczości Adama Pociechy odgrywają mapy. Otoczone szczegółową bordiurą, która zawiera współrzędne, nie pokazują nam znajomych kontynentów.Tworząc je autor przemierza własny umysł, kawałek po kawałku. Po drodze znajduje zapamiętane kształty, spotkania, zapachy, ludzi i przenosi je na papier.
W wyniku selekcji, najsilniejsze, robiące największe wrażenie bodźce, desygnowane są by ujrzały światło dzienne. Nie mówimy tu jednak o przeniesieniu w skali 1:1.
Często pokazane są jedynie fragmenty, niekiedy pomniejszone lub powiększone tak bardzo, że sprawiają wrażenie czystej abstrakcji.
Talent, pasja poszukiwacza i przez lata dopracowywany warsztat sprawiają, że prezentacja rysunków i grafik Adama Pociechy będzie ucztą wizualną i znaczeniową zagadką wokół autora.
Paulina Śląska